Kolejna dramatyczna końcówka meczu w Wałbrzychu i niestety ponownie zakończyła się ona szczęśliwie dla gości. Tym razem Górnik Wałbrzych musiał uznać wyższość Basketu Kwidzyn i przegrał 76:78 (13:19, 23:14, 26:24, 14:21).

Górnik: Czerwonka 17, Nowak 14, Stokłosa 13 (1x3 - 8 asyst), Glapiński 10, Salamonik 7 (1x3), Kowalski 6 (2x3), Nowicki 5, Dymarski 4, Gołąb 0.
Basket: Milewski 23, Lofton 15, Andrzejewski 13 (1x3), Mazur 9 (1x3), Mordzak 7, Potulski 6, Puncewicz 3, Dąbrowski 2.

Pełne statystyki (kliknij)

FOTORELACJA

W spotkaniu na szczycie szóstej kolejki spotkań pierwszej ligi do Wałbrzycha przyjechała ekipa Basketu Kwidzyn. Zapowiadało się emocjonujące spotkanie i takie też obejrzeli kibice zgromadzeni w hali wałbrzyskiego Osiru.

Mecz zaczął się dobrze dla gości, którzy po rzucie Milewskiego prowadzili po dwóch minutach i trzydziestu sekundach 6:0, a po dalszych trzech i trafieniu Loftona 13:8. Od tego momentu trwała walka kosz za kosz, a kwarta skończyła się prowadzeniem Basketu 19:13.

Początek drugiej odsłony należał do Górnika. Bardzo dobrze w tej części gry prezentował się Czerwonka, który dwoma celnymi rzutami z półdystansu dał sygnał do odrabiania strat. Po chwili Kowalski trafił zza linii 6,25, a dwa punkty Glapińskiego dały Górnikowi w 12 minucie pierwsze w tym meczu prowadzenie 22:21. Uśpiło ono jednak gospodarzy, gdyż siedem kolejnych punktów zdobyli goście i po trafieniu Mazura prowadzili 28:22. Akcje Nowickiego i ponownie Czerwonki zniwelowały stratę gospodarzy do jednego punktu, a po rzutach wolnych Glapińskiego wałbrzyszanie ponownie objęli prowadzenie 29:28. Faul techniczny II trenera Basketu pozwolił Glapińskiemu powiększyć przewagę Górnika do trzech punktów i różnica ta utrzymała się do końca pierwszej połowy, która zakończyła się wynikiem 36:33.

Po przerwie przewagę zdobył Basket, który w 22 minucie prowadził 41:40. Czas wzięty przez trenera Czerniaka przyniósł pożądane efekty. Górnik zaczął grać zdecydowanie lepiej i po akcjach Stokłosy i Czerwonki prowadził na dwie minuty przed końcem tej części 60:49. Niestety, wałbrzyszanie znów spoczęli na laurach, co umiejętnie wykorzystali goście, a konkretnie Andrzejewski i Puncewicz, który po przechwycie Loftona zniwelował przewagę do pięciu punktów i po trzech kwartach wynik brzmiał 62:57.

Czwarta część meczu zaczęła się od walki kosz za kosz, niemniej powoli acz systematycznie Basket niwelował stratę i po przechwycie i punktach Potulskiego w 34 minucie było 69:68. W 36 minucie przy stanie 73:70 piaty faul popełnił Milewski. I choć Czerwonka wykorzystał tylko jeden rzut wolny, wydawało się, że bez Milewskiego Basket nie odrobi czteropunktowej straty. Niestety dla wałbrzyskich kibiców Górnik w tym okresie grał bardzo słabo i chaotycznie w ataku i po wolnych Mordzaka na minutę i trzynaście sekund przed końcem meczu goście prowadzili 75:74. W następnej akcji piłkę stracił Glapiński, a Górnik zmuszony był do popełnienia faulu. Dwa rzuty pewnie wykorzystał Lofton i na 20 sekund przed końcem przewaga kwidzynian wzrosła do 3 punktów (74:77) Piłkę miał Górnik, a dokładnie Stokłosa, który był faulowany podczas wejścia pod kosz. Rzuty wolne wykonał skutecznie i ponownie różnica zmalała do jednego punktu. Szybki faul Górnika i ponownie Mordzak wykonywał dwa rzuty osobiste. Ku zadowoleniu kibiców wykorzystał tylko jeden. Na akcję Górnika pozostało 10 sekund. Niestety podanie Stokłosy nie dotarło do Salamonika i to goście mogli się cieszyć ze zwycięstwa.

W zespole gospodarzy bardzo dobrze zaprezentował się Czerwonka, który do swojej zwykłej świetnej dyspozycji w obronie dodał tym razem dobrą grę w ataku, będąc najlepszym strzelcem wałbrzyszan i trafiając w ważnych momentach. Niestety i on miał problemy ze zdobywaniem punktów w czwartej kwarcie, kiedy było ich najbardziej potrzeba. Drużyna Górnika grała wówczas bardzo nieporadnie w ataku i widać było, że presja wyniku bardzo im ciąży. W drużynie Basketu świetny mecz rozegrał Milewski, a wartościowym wzmocnieniem kwidzyńskiej drużyny okazał się Lofton.

Po raz kolejny mecz Górnika okrzyknięty został hitem kolejki i po raz kolejny wałbrzyszanie ponieśli porażkę. Kolejne mecze drużyna spod Chełmca gra z ekipami z niższej pierwszoligowej półki, więc nie będą to mecze szlagierowe. Może wtedy Górnik zacznie znowu wygrywać. Na to czekają wszyscy wałbrzyscy kibice, którzy w sobotę gorącym dopingiem nieustannie zachęcali swoich graczy do walki, a i po meczu dodawali swoim pupilom otuchy.


Po meczu powiedzieli:

Radosław Czerniak (trener Górnika): Do połowy trzeciej kwarty bardzo dobra gra z naszej strony. Potem wszystko stanęło. Nikt kto wchodził nie funkcjonował tak, jak powinien. Kilka strat, łatwe punkty rywali. Stąd taki wynik.

Wojciech Puścion (II trener Basketu): Jestem niezmiernie szczęśliwy, bo bardzo ciężko się gra w Wałbrzychu, gdzie jest znakomita publiczność, która wywiera presję na sędziów i graczy drużyny przeciwnej. Jesteśmy w trudnej sytuacji, gramy tylko dwoma wysokimi graczami gdyż kontuzjowani są Szybilski i Kowalewski. Byliśmy dziś wreszcie zespołem i myślę, ze to przechyliło szale na naszą korzyść. Bardzo dobry mecz rozegrał dziś wreszcie Milewski, dobrze zaprezentował się też Lofton, który tym meczem wywalczył kontrakt, bo nie miał jeszcze podpisanej umowy. Jednak wygrał cały zespół.

Rafał Glapiński (Górnik): Jestem wściekły. Coś się z nami stało w czwartej kwarcie. Kwidzyn stanął piątką małych zawodników, a my nie potrafiliśmy wykorzystać przewagi pod koszem. Wdaliśmy się w szarpaną koszykówkę, czyli w to co chciał osiągnąć Basket. Graliśmy zbyt chaotycznie, dlatego przegraliśmy.

Tomasz Milewski (Basket): Mecz bardzo ciężki i nerwowy od początku do końca. Widać było, że Górnik gra z pętlą na szyi. Mecz mogły wygrać obie strony, mieliśmy w końcówce więcej szczęścia. Cieszę cię, że udało mi się rozegrać dziś dobry mecz. Nowy zespół to nowe wyzwanie, muszę się do niego wkomponować. Myślę, że będę grał coraz lepiej.

Piotr Szybilski (Basket): Sądzę, że presja dwóch przegranych meczów zaciążyła dziś na postawie Górnika.

Sławek Skonieczny


6.kolejka:
Znicz Basket - Siarka Tarnobrzeg 84:72
Spójnia Stargard - Sokół Łańcut 61:70
Stal Stalowa Wola - Start AZS Lublin 72:75
Sportowiec - Politechnika P. 97:87
Resovia Rzeszów - Zastal Zielona G. 66:70
Tarnovia 4YOU - Sportino 68:76

<-- Cofnij