W pierwszym meczu barażowym o miejsce w 1 lidze Zagłębie Sosnowiec pokonało na własnym parkiecie AZS Lublin 97:81 (23:21, 31:18, 19:20, 24:22). Najlepszym strzelcem wśród gospodarzy był Maciej Guzik, który zdobył aż 28 punktów (2x3). Dla gości najwięcej rzucił [zaw=Robert_Trojanowski>Robert Trojanowski[/zaw> (22 lata, 180 cm) 16 (1x3). W drugiej parze w czwartek (10.04.) w Kwidzynie zmierzą się miejscowy Basket z Pogonią Ruda Śląska.

Zagłębie Sosnowiec - AZS Lublin 97:81 (23:21, 31:18, 19:20, 24:22)
Zagłębie: Guzik 28 (2x3), Ecka 20 (3x3), Żurawski 19, Deja 13, Środa 10, Dziura 5 (1x3), Limański 2, Jakubczak 0.
AZS: Trojanowski 16 (1x3), Hołota 15 (1x3), Brzózka 12 (3x3), Wierzgacz 10, Derwisz 9, Bochenek 9, Gajewski 8, Bidyński 2.

Koszykarze Zagłębia zagrali jeden z najlepszych meczów w tym sezonie i zasłużenie pokonali I-ligowy AZS Lublin różnicą aż 16 punktów.

W zespole z Lublina grało kilku doświadczonych zawodników, którzy w swoich karierach mają wiele sezonów spędzonych w ekstraklasie. Takie nazwiska jak Wierzgacz, Brzózka czy Derwisz mogły robić wrażenie, ale nie taki diabeł straszny jak go malują. Goście prowadzili w Sosnowcu tylko na początku meczu (0:4, 8:9) i w pierwszych minutach II kwarty (25:27, 28:29).

W pierwszej, najbardziej wyrównanej, kwarcie szalał Marcin Ecka. Zdobył on aż 11 punktów i był nie do zatrzymania dla lubelskich obrońców. Drugie dziesięć minut meczu to popis Zagłębia. W 14. minucie było 30:30, ale dwie kolejne akcje Zagłębia zakończone "trójkami" Guzika i Ecki podłamały lublinian. Końcówka kwarty to popis w wykonaniu Macieja Guzika. Z ostatnich 12 punktów tej kwarty, aż 11 było dziełem Maćka, który trafiał z każdej pozycji - i z linii rzutów wolnych, i za 3 punkty a kwartę zakończył rzutem równo z syreną z półdystansu.

Nie najlepiej rozpoczęła się dla Zagłębia trzecia kwarta. W niespełna minutę po wznowieniu gry piąte przewinienie popełnił Marcin Ecka, do którego można mieć pretensje o nader lekkomyślną grę, zwłaszcza pod koniec II kwarty, kiedy to w odstępie kilku sekund popełnił dwa głupie faule. Niecałe pół minuty później szanse się wyrównały, bo parkiet musiał opuścić czołowy zawodnik AZS Dominik Derwisz. Wydawało się, że zejście Ecki będzie miało negatywny wpływ na poczynania Zagłębia, ale jego koledzy z zespołu robili wszystko, aby brak najlepszego strzelca drużyny był niewidoczny. W 22. minucie po koszu Środy sosnowiczanie objęli najwyższe w spotkaniu prowadzenie (59:40). Podobnie jak w II kwarcie, tak i w trzeciej części gry ostatniego kosza równo z syreną zdobył Guzik. AZS zdołał wygrać tę kwartę różnicą 1 punktu, a największy udział miał w tym Andrzej Wierzgacz - zdobywca 8 punktów.

Przed ostatnią kwartą kibice obawiali się, czy nie powtórzy się sytuacja z meczu z Siarką (Zagłębie roztrwoniło wówczas 16 punktów przewagi w kilka minut). Na szczęście sosnowiczanie wyciągnęli wnioski z tamtej porażki. Dobra gra w obronie i odcinanie możliwości podań do wysokich graczy lublinian sprawiły, że AZS mógł liczyć tylko na trafienia z dystansu Łukasza Brzózki lub na dynamiczne wejścia Roberta Trojanowskiego. To jednak było za mało na Zagłębie. Na 5 minut przed końcem AZSowi udało się zniwelować straty do 10 punktów (81:71), ale kolejne 9 punktów zdobyło Zagłębia (Dziura 5, Deja i Żurawski po 2) i na 2,5 minuty przed końcem meczu przewaga gospodarzy ponownie wynosiła 19 oczek (90:71). Ostatecznie Zagłębie zwyciężyło 97:81, a gdyby w ostatniej minucie Marcin Środa lepiej wykonywał rzuty wolne, to zdobycz Zagłębia byłaby trzycyfrowa.

16-punktowa zaliczka stawia zespół Zagłębia w uprzywilejowanej sytuacji przed rewanżem, ale AZS na pewno się nie załamie i przed własną publicznością będzie starał się uratować I-ligowy byt. Jeśli jednak Zagłębie zagra za tydzień tak dobrze i w defensywie i w ataku jak dzisiaj, to lublinianie mogą mieć spore problemy.

Maciej Guzik: - 16 punktów to z jednej strony spora zaliczka, a z drugiej strony prawie żadna, przecież w finałach II ligi Siarka miała już 30 punktów przewagi i niewiele brakowało jej do porażki. Kluczem do zwycięstwa było świetne zastawianie. AZS miał przewagę wzrostu, dlatego musieliśmy wypychać wysokich zawodników spod kosza. AZS to jednak doświadczony zespół i żeby awansować w rewanżu musimy zagrać jeszcze lepiej niż dzisiaj.
- Sporą stratą było dla nas zejście Marcina Ecki. Straciliśmy siłę ognia i potrzeba było 4-5 minut, żeby opanować sytuację. AZS miał o tyle lepiej od nas, że miał tylko 1,5 tygodnia przerwy przed barażami, a my mieliśmy ponad 3 tygodnie przerwy, co na pewno wybiło nas z rytmu. Graliśmy w tym czasie bardzo dużo gier wewnętrznych.

<-- Cofnij