gornik
     
Newsy

<-- Cofnij

Wywiad z kibicami SKS Starogard Gdański/ 2024-03-25 17:15:59 / Marcin Durczak /

Wałbrzyski Kocioł: Wasza hala jest znana jako jedna z najgłośniejszych w lidze. Jak zaczęła się historia kręcenia dopingu na meczach waszej drużyny?

SKS Starogard Gdański: Historia grupy kibicowskiej oraz co za tym idzie, czynnego dopingu na meczach domowych i wyjazdowych SKS-u zaczęła się w latach 1996/97. Był to wówczas drugi poziom rozgrywkowy w naszym kraju, a swoje mecze rozgrywaliśmy na historycznej hali Agro Kociewie. Grupa młodych chłopaków skrzyknęła się, zaopatrzyła w szaliki, bęben, serpentyny i w ten sposób zaczęła się historia grupy kibicowskiej w naszym mieście. Starogard Gdański ma niespełna 50.000 mieszkańców. Koszykówka od samego momentu powstania na początku lat 90-tych, stała się dyscypliną, która zdominowała starogardzki sport i przyciągała na halę setki kibiców. Tak jest zresztą po dzień dzisiejszy.
 



Przez wiele lat byliście chyba jedyną ekipą na Kociewiu. Kilka lat temu wyrósł wam derbowy rywal. Jak się na to zapatrujecie?
Z tym lokalnym rywalem jest tak, że przypominamy sobie o nim na tydzień przed derbami kiedy to oba kluby zaczynają podgrzewać atmosferę „derbów”. Prawdą jest, że przez te wszystkie lata spędzone na parkietach PLK takim lokalnym rywalem była drużyna Prokomu Trefla Sopot. Niezliczone mecze, emocje, konkretne wyjazdy. To był ten Prokom Trefl z Jagodnikiem, Masiulisem, Pacesasem i kilkoma innymi, wielkimi graczami, z którymi przez lata nie mogliśmy wygrać ze względu na różnicę klas, która dzieliła oba zespoły. To były prawdziwe derby, na które czekało się tygodniami.

Przybliżcie ludziom historię waszej grupy. Czy mocno zmienił się skład waszego młyna od czasów gry w ekstraklasie jeszcze jako Polpharma?

Historia kibiców SKS-u ma prawie 30 lat tradycji. Jak wiadomo, czas ludzi zmienia, zmusza do zmiany miejsca zamieszkania, odbiera na zawsze. Co za tym idzie, sama grupa personalnie, także zmieniała się i nadal zmienia. Jest wśród nas jedna osoba, która praktycznie od samego początku stoi w młynie i dopinguje zespół. Widać jednak na przestrzeni kilku ostatnich sezonów, że po „chudych” latach nastąpiła stabilizacja. Jestem skłonny powiedzieć, że lepiej prezentujemy się przy okazji zorganizowanych wyjazdów naszego zespołu. Składa się na to sporo czynników, ciągłe zmiany w terminarzu PZKosz, mecze rozgrywane w środku tygodnia itp.

Kibice Górnika Wałbrzych od lat mocno pokazują swoje nastawienie anty dzika karta. Jakie Wy macie zdanie na ten temat?
W temacie dzikiej karty nie lubimy się wypowiadać. Sami bowiem wykupiliśmy ów przed sezonem 2008/09 za 300.000zł. Była to natomiast decyzja władz klubu, a nie kibiców. Jako kibice SKS-u jednoznacznie opowiadamy się za wywalczeniem awansu na parkiecie, a nie za biurkiem. Jesteśmy przeciwnikami dzikiej karty, ale jak wspomniałem powyżej, sami jako klub święci nie jesteśmy , dlatego unikamy tego tematu i nie hejtujemy innych drużyn, aby nie wyjść na hipokrytów.

Przez wiele lat zaliczyliście masę wyjazdów. W której hali panuje wg Was najlepszy klimat?
Nie odkryję Ameryki jak napiszę, że najlepszy klimat kibicowski na meczach koszykówki w naszym kraju panuje w Wałbrzychu, Włocławku oraz Ostrowie Wielkopolskim. Fanatyczny doping, oprawy, gorąca atmosfera, dla takich chwil warto przychodzić na hale i uczestniczyć w wydarzeniu. Chcę także wspomnieć o kibicach nieistniejącego już AZS-u Koszalin, z którymi nie mieliśmy najlepszych relacji. Chłopacy zasługują na szacunek bo jeździli na mecze Kadry, wpuszczali nas na zakazie i podobnie jak wspomniane wyżej ekipy, zawsze dbali o zajebistą atmosferę na swojej hali.

Skąd wziął się Wasz przydomek - Kociewskie Diabły?
Przydomek Kociewskie Diabły wziął się w ostatnich latach głównie dla celów marketingowych. Po spadku z PLK klub chciał kontynuować wysokie standardy marketingowe i potrzebował do tego jakiejś zajawki. A że Starogard jest stolicą pięknego regionu Kociewie, naszą maskotką od zawsze był diabeł - Kociewskie Diabły stały się faktem. My kibice wolimy jednak jak nazywa się nas SKS STAROGARD - utożsamiamy się z tą nazwą i miło się czyta jak fanpage Górnika oraz kibice w Wałbrzychu o tym wiedzą i takiej nazwy wobec nas używają.

Jaki wyjazd do tej pory wspominacie najlepiej? Podobne pytanie jeśli chodzi o mecz domowy.
Najlepszy mecz wyjazdowy to zdecydowanie sezon 2010/11 - wygrany finał Pucharu Polski z Anwilem Włocławek w Gdyni. Było nas tam wówczas spokojnie ok. 1000 osób. Atmosfera przez cały czas trwania finału była konkretna, fanatyczna, niezapomniana. Innym meczem, także rozgrywanym w gdyńskiej hali był mecz „o wszystko” z Asseco w sezonie 2016/17. Aby zapewnić sobie udział w fazie Play-Off - SKS musiał wygrać z miejscowymi. Udało się, mecz wygrany i prawie 700 osób świętowało sukces ówczesnej Polpharmy. Ale to był bal! W najświeższej historii kibicowskiej, fajnie zaprezentowaliśmy się w tym sezonie w Bydgoszczy (ponad 100 osób) oraz podczas pierwszych derbów Kociewia w Pelplinie 3 lata temu (ok 200 osób).

Co myślicie na temat atmosfery i dopingu na kadrze?
Jeśli chodzi o atmosferę na meczach Kadry Narodowej to mamy takie samo zdanie co wszystkie szanujące się ekipy koszykarskie w naszym kraju. Nie ma tej atmosfery, którą byśmy chcieli widzieć. Uważamy, że powinien powstać jeden, wielki młyn, który będzie w sposób fanatyczny dopingować biało-czerwonych przez wszystkie 4 kwarty, niezależnie od wyniku spotkania. Wiem, że pewne ekipy czynią starania, aby zająć się dopingiem na kadrze. My jako kibice SKS-u, deklarujemy chęć współpracy nad tym projektem.

<-- Cofnij

Publikowane na tym serwisie komentarze są tylko i wyłącznie osobistymi opiniami użytkowników. Serwis nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za ich treść. Użytkownik jest świadomy, iż w komentarzach nie może znaleźć się treść zabroniona przez prawo.
dodaj komentarz | Komentarze:
Grafika: StrzeliStudio / Html&css: adrian-pawlik.pl / hosting: www.hb.pl