Koszykarze Górnika Wałbrzych po dramatycznym meczu przegrali u siebie ze Sportino Inowrocław 59:60. Wynik tego spotkania był sprawą otwartą do ostatniej sekundy, ale to jednak goście mogli ostatecznie cieszyć się z 2 punktów.

Ze strony Klubu Kibica "Biało-Niebiescy" serdecznie dziękujemy wszystkim kibicom zgromadzonym w hali OSiR za włączenie sie w doping i stworzenie świetnej atmosfery podczas tego pojedynku - oby tak dalej! :)

Górnik Wałbrzych - Sportino Inowrocław 59:60 (14:10, 14:18, 14:18, 17:14)
Górnik: Stokłosa 13 (2x3), Kowalski 13 (3x3), Glapiński 10 (1x3), Nowak 6, Doliński 6, Dymarski 4, Salamonik 3, Nowicki 2, Czerwonka 2, Gołąb 0.
Sportino: Wichniarz 18 (4x3), Szubarga 13 (2x3), Cywiński 8, Żytko 7, Małecki 7, Chelis 5 (1x3), Gabiński 2, Świderski 0.

Pełne statystyki (kliknij)


FOTORELACJA Z MECZU


W czwartej kolejce pierwszej ligi do Wałbrzycha przyjechała ekipa Sportina Inowrocław. I goście i gospodarze to drużyny uważane za faworytów bieżących rozgrywek, a więc zapowiadał się ciekawy mecz. Niestety, obie ekipy nie zaprezentowały się najlepiej.

Spotkanie zaczęło się od niewielkiej przewagi Górnika, który po trójce Stokłosy prowadził 7:4, a po rzucie wolnym Nowaka w 6 minucie 10:6. Trzy punkty Wichniarza zniwelowały stratę gości do jednego oczka, ale na minutę przed końcem tej części gry rzuty wolne Nowaka i Glapińskiego dały gospodarzom prowadzenie 14:9, jak się później okazało najwyższe w meczu. W ostatniej minucie goście dorzucili jeszcze punkt i kwarta skończyła się wynikiem 14:10.

Druga odsłona to znakomity początek inowrocławian, którzy po punktach Małeckiego i Chelisa doprowadzili do stanu 14:14, a po chwili i rzucie za trzy Wichniarza objęli prowadzenie 17:14. Koszykarze Górnika grali w tym okresie bardzo słabo, a przede wszystkim nieskutecznie i przez cztery minuty nie potrafili zdobyć punktów. Zdobywało je Sportino, które po trzech punktach Wichniarza odskoczyło na osiem punktów (14:22). Gospodarze przebudzili się jednak, a sygnał do ataku dał dwoma celnymi rzutami zza linii 6,25 Kowalski. Strata zmalała do dwóch punktów, a po akcji dwa plus jeden Salamonika wałbrzyszanie objęli ponownie prowadzenie 23:22. Do końca tej części trwała wyrównana walka i po pierwszej połowie na tablicy widniał wynik 28:28.

Po przerwie goście ponownie seryjnie zdobywali punkty, a Górnik raził nieskutecznością. Po akcjach Żytki zrobiło się 28:33, następnie Szubarga trafił za trzy, a po akcjach i punktach Cywińskiego przewaga Sportina urosła do 12 punktów (28:40 w 23 minucie). Po raz kolejny sygnał do odrabiania strat dał Kowalski celne rzucając za trzy punkty, po chwili kolejne trzy punkty dołożył Glapiński i strata zmalała do 6 punktów (34:40). Górnik mozolnie odrabiał straty, ale dobra obrona nie szła w parze z dobrą grą w ataku i po 30 minutach goście prowadzili 46:42.

Czwarta część zaczęła się od akcji dwa plus jeden Wichniarza i dwóch punktach Szubargi, po których goście odskoczyli na dziewięć oczek (42:51). Górnik odpowiedział punktami Stokłosy, ale dwie akcje Wichniarza i kolejny celny rzut za trzy punkty wyprowadziły inowrocławian na drugie w tym meczu dwunastopunktowe prowadzenie (44:56 w 32 minucie). Od tego momentu Górnik zaczął spisywać się bardzo dobrze w obronie. I choć dalej wałbrzyszanie niemiłosiernie pudłowali strata gospodarzy systematycznie malała. W 38 minucie po rzucie Stokłosy było 56:60. Po kolejnych dziesięciu sekundach trafił Czerwonka i były już tylko dwa punkty straty. W kolejnej akcji faulowany był Nowak. Niestety dla gospodarzy trafił tylko raz. Strata wynosiła jeden punkt. Kolejne akcje nie przyniosły już zmiany wyniku. Najpierw spod kosza nie trafił Cywiński, potem dwukrotnie piłkę w ataku stracił Stokłosa. Faulowany na 2 sekundy przed zakończeniem meczu Cywiński nie wykorzystał dwóch rzutów wolnych, a ostatnia akcja gospodarzy zakończyła się wybiciem piłki w aut i mecz zakończył się zwycięstwem gości 60:59.

W Wałbrzychu spotkały się drużyny uważane za pretendentów do awansu, więc kibice spodziewali się emocji. Tych nie zabrakło, niemniej żadna z drużyn nie zachwyciła. Górnik grał dobrze, a momentami wręcz fantastycznie w obronie. Gorzej przedstawiała się gra w ataku. Mogły się podobać akcje pod atakowanym koszem, niektóre na wysokim poziomie, ale niestety brakowało skuteczności. Dość powiedzieć, że gracze wałbrzyscy zanotowali 37% skuteczność rzutów trafiając 11 razy na 28 prób za dwa oraz 6 razy na 18 prób za trzy. Fatalnie zaprezentowali się również w rzutach wolnych: 19/31 – 61%. A wystarczyło trafić dwa wolne więcej...

Nie zachwyciła również drużyna Sportina. Nie najlepiej funkcjonowała obrona, a gra ofensywna opierała się głównie na wejściach pod kosz i odgrywaniu piłki na obwód; wyglądało to zresztą na zagrania dość przypadkowe. Jedynym elementem wyćwiczonym na treningach wydawały się być zasłony Małeckiego, po których na czyste pozycje rzutowe wychodził Szubarga. Prezentował się on jednak nie najlepiej i nie wyglądał na gracza, który przewodzi najskuteczniejszym i najwartościowszym graczom ligi. Dobrze pilnowany przez Glapińskiego, trafił jedynie dwa razy zza linii 6,25 na dwanaście oddanych rzutów.

Podsumowując to spotkanie nieodparcie nasuwa się jedna myśl: to nie Sportino wygrało w Wałbrzychu, lecz Górnik przegrał ten mecz grając bardzo nieskutecznie w ataku. Pocieszeniem może być cytat z naszej noblistki: "Nic dwa razy się nie zdarza" i wiara w to, że skuteczność wróci na następny mecz. O tyle ważny, że z wciąż niepokonana drużyną Zastalu.


Po meczu powiedzieli:

Radosław Czerniak (trener Górnika): Gratuluję trenerowi Żełudokowi zwycięstwa i życzę mu awansu. Jestem zły, że przegraliśmy – nienawidzę przegrywać we własnej hali. Gdyby jeszcze Sportino zdemolowało nas dwudziestoma punktami, można by powiedzieć no dobrze byli lepsi. Ale nad taką porażka nie można przejść do porządku dziennego. Można powiedzieć, że to nie Sportino wygrało, ale my przegraliśmy ten mecz przez naszą słabą skuteczność. Zaledwie 60 straconych punktów powinno było dać nam wygraną.

Siergiej Żełudok (trener Sportino): Uważam, że dziś spotkały się dwie godne siebie drużyny. Gra była bardzo nerwowa, nie wychodziło nam za wiele. Cieszę się, że wygraliśmy, ale był naprawdę ciężko. W końcówce Górnik poprawił obronę i mieliśmy problemy w ataku. Moi zawodnicy zagrali jeden ze słabszych meczów w I lidze.

Adrian Czerwonka: Po przerwie koszykarze Sportina odjechali na kilka punktów. Nasze straty i słaba skuteczność doprowadziły do nerwowej końcówki, w której zabrakło nam też szczęścia. Myślę, że trzeba grać dalej i walczyć o kolejne punkty.

Michał Świderski: Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu, ale byliśmy bardzo zmotywowani, aby udowodnić, że spotkanie z Siarką to była tylko wpadka. Wygraliśmy u bardzo silnego rywala i myślę, że będziemy z meczu na mecz coraz mocniejsi.

Sławek Skonieczny


4.kolejka:
Znicz Basket - Politechnika P. 84:70
Siarka Tarnobrzeg - Sokół Łańcut 89:82
Sportowiec - Basket Kwidzyn 85:95
Spójnia Stargard - Zastal Zielona G. 55:63
Resovia Rzeszów - Start AZS Lublin 89:70
Tarnovia 4YOU - Stal Stalowa Wola 64:94

<-- Cofnij