gornik
     
Newsy

<-- Cofnij

Wywiad: Rafał Glapiński/ 2008-11-18 16:06:36 / Marcin Durczak /
plk.pl - Choć takie spotkanie zostaje wszystkim w pamięci, to jednak wygrana z mistrzem Polski nie oznacza, że teraz będziemy już tylko wygrywali - mówi kapitan Górnika Wałbrzych, Rafał Glapiński.

Sławek Skonieczny: Początek sezonu był słaby w wykonaniu Victorii Górnika. Bilans 0-5 mówi sam za siebie. Czym to było spowodowane, że tak słabo rozpoczęliście rozgrywki?
- Rafał Glapiński: Myślę, że nie było jakiejś jednej przyczyny. Trzeba zauważyć, że nie graliśmy od początku w pełnym składzie. Wielu zawodników narzekało na jakieś urazy. Na początku nie było też rozgrywających bo kontuzjowany byłem i ja i Markus Carr. A drużyna gra tak jak gra rozgrywający. Graliśmy kiepsko na początku chyba z tego właśnie powodu. Do tego nałożyły się porażki takie dość pechowe ponieważ przegrywaliśmy mecze małą ilością punktów. To nas frustrowało coraz bardziej i pogłębiał się kryzys, który mam nadzieję został już zażegnany.

Po zmianie trenera wałbrzyski zespół ma bilans 3-1. Co się zmieniło po przyjściu Andrzeja Adamka, że drużyna która nie potrafiła wygrać pięciu kolejnych meczów nagle zaczęła zwyciężać?
- Zmieniło się dużo. Doszedł do nas Daryl Greene, przyszli Kamil Chanas i Marcin Stefański. To sprawiło, że teraz gramy inaczej. Kamil jest zawodnikiem, który potrafi zdobywać punkty. Marcin jest graczem, którego każdy trener chciałby mieć w swoim zespole, ponieważ robi mnóstwo pożytecznych rzeczy nie uwzględnianych w statystykach. Potrafi dobrze się ustawić pod koszem, pomóc koledze, dobrze podać, zrobić dobrą zasłonę. Potrzebowaliśmy takich zawodników. No i Daryl. Rozgrywający, który jest bardzo spokojny, opanowany. Fantastyczny zawodnik. Dawno nie grałem z tak dobrym rozgrywającym. Myślę też, że potrzebny był jakiś bodziec. Tym bodźcem jest na pewno Andrzej Adamek, który wykorzystuje nasze atuty i pozwala nam grać to co gramy najlepiej. Przede wszystkim zmieniły się treningi. Są krótsze i bardziej dynamiczne. Trener Adamek preferuje szybką i agresywną koszykówkę. Na początku mamy za zadanie uruchomić szybki atak, a dopiero później konstruować atak pozycyjny, Mamy szukać łatwych punktów ponieważ nie mamy zawodników, którzy mogą grać bardzo technicznie. Musimy grać agresywnie, szybko i wykorzystywać nasze atuty.

A co stało na przeszkodzie, że nie graliście tak na początku sezonu kiedy trenerem był Jerzy Chudeusz?
- Myślę, że chyba trochę inna koncepcja gry obu trenerów. Trener Chudeusz lubił zbilansowaną koszykówkę, spokojną. My, jako drużyna, chyba nie jesteśmy stworzeni do takiej gry.

Po przyjściu trenera Adamka poprawiło się też wiele elementów, o których trener Chudeusz mówił, że nie jest w stanie ich poprawić, bo ma takich zawodników jakich ma. Jak to jest, że np. Tomasz Zabłocki, który zdaniem poprzedniego szkoleniowca nie potrafi zbierać, w ostatnim meczu zanotował dziewięć zbiórek?
- Uważam, że zbiórki Tomka to przede wszystkim praca całej drużyny. Gra na tablicach jest na pewno naszą bolączką i szwankuje cały czas. Jedynym graczem, który zbiera dużo piłek w każdym meczu jest Ousumane Barro. Natomiast czy Tomek nie potrafił zbierać? Na pewno potrafi. Trudno powiedzieć czym to było spowodowane, że nie szło mu w tym elemencie w pierwszych meczach. Może był trochę zablokowany na początku sezonu. Teraz jest na pewno zupełnie inaczej.

Był Pan zawodnikiem trenera Adamka gdy ten trenował pierwszoligowego wówczas Górnika. W drużynie panowały wówczas stosunki koleżeńskie między trenerem a zawodnikami. Jak to jest teraz?
- Trener Adamek jest na pewno autorytetem, ale wtedy też nim był. Różnica polega na tym, że w pierwszej lidze był grającym trenerem. Wiadomo jak ta współpraca się w takich przypadkach układa. Niektórzy zawodnicy zacierali te różnice. Trener to trener, zawodnik to zawodnik i jakaś granica musi być zachowana. Teraz tak to właśnie wygląda. Nasz szkoleniowiec ma naprawdę ogromną wiedzę koszykarską i przede wszystkim potrafi z każdego zawodnika wyciągnąć to, co najlepsze dla drużyny. Potrafi dostosować zagrywki do zawodników. To jest naprawdę bardzo mądry szkoleniowiec. Do tego jest bardzo stanowczym człowiekiem. To są jego fundamentalne zalety. Przez ostatnie dwa lata zrobił niesamowity postęp jako trener, stal się bardziej charyzmatyczny. Myślę, że może być już niedługo jednym z najlepszych polskich trenerów. Trzeba mu życzyć tylko powodzenia.

Jak się Panu układa współpraca z nowymi zawodnikami, zwłaszcza z Greenem który występuje na tej samej pozycji? Czy jest coś czego może się Pan od niego nauczyć?
Z Daryl'em jest tak, że jest to nie tylko dobry koszykarz, ale do tego fajny człowiek. Nasza współpraca układa się fantastycznie. Dawno nie grałem z tak mądrym rozgrywającym. Człowiek musi się uczyć przez całe życie i ja pewnie też jeszcze niejednego się dowiem, bo uważam, że od każdego zawodnika można się czego nauczyć. Natomiast Kamil i Marcin też są w porządku, tak więc współpraca jest wręcz idealna.

Zmienił się styl gry Górnika, znów jest to drużyna z charakterem, która gra do końca i wygrywa mecze. Czy ta poprawa gry oznacza, że zmieniły się cele drużyny na ten sezon?
- Przespaliśmy początek ligi. Gdybyśmy z tych pięciu pierwszych meczów wygrali chociaż dwa znajdowalibyśmy się w środku tabeli i można by spokojnie rozmawiać o play-off. Natomiast póki co jesteśmy dalej outsiderem, za nami są tylko Basket i PBG. Naszym priorytetem jest utrzymanie się w PLK. Nie możemy się zachłysnąć takim zwycięstwem jak chociażby ostatnie ponieważ takie mecze nie zdarzają się często. Wiemy nad czym mamy pracować i co robić, żeby wygrywać. Wiemy jakim budżetem dysponujemy, a niestety, pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć. Czas pokaże o co będziemy walczyć. Priorytetem jest utrzymanie. Ale może powalczymy o coś więcej.

Czyli cele pozostały te same co w poprzednim sezonie, zmieniła się jednak drużyna. Jak Pan oceni obecny skład w porównaniu z zeszłorocznym?
- Trudno porównywać oba składy ponieważ dopiero w meczu z Prokomem zagraliśmy w końcu w pełnym składzie. Wcześniej zdarzały się nam kontuzje: moja, Markusa Carra, Damiena Argretta, a ostatnio Kristijana Ercegovica. W zeszłym sezonie dość szybko wyklarował się skład i praktycznie graliśmy nim do końca.

Mówił Pan o kontuzjach. Czy po Pańskiej nie ma już śladu?
- Niestety u mnie jest to sprawa mięśni, a te tak szybko się nie goją. Dokucza mi cały czas ten uraz, ale cóż, nie ma czasu go wyleczyć. Na to będzie czas po sezonie.

W ostatnim meczu pokonaliście mistrza Polski. Co trzeba poprawić, aby ta gra była jeszcze lepsza, jeszcze skuteczniejsza i żeby włączyć się do walki o play-off?
- Gra w niedzielę była na pewno dobra, natomiast prawda jest taka, że Sopot zagrał dość przeciętne spotkanie. Na silę chcieli zdobywać punkty tylko z dystansu. Okazało się, że im nie wpadało, na nasze szczęscie. Jak to będzie wyglądało dalej? Mam nadzieję, że tylko i wyłącznie lepiej. Chciałbym jednak wszystkim ostudzić głowy, bo choć takie spotkanie zostaje wszystkim w pamięci, to jednak nie oznacza, że teraz będziemy już tylko wygrywali, bo pokonaliśmy mistrza Polski. Przede wszystkim musimy poprawić zastawianie i grę na tablicach, bo to jest naszą bolączką od początku sezonu. Po drugie wkrótce będziemy stosowali bardziej zmienną defensywę i potrzeba nam czasu, żeby się zgrać w tej obronie, tak, aby nie było żadnych nieporozumień. Nie chcę nic obiecywać i rzucać słów na wiatr. Będziemy w każdym meczu grać o zwycięstwo. Każdy by sobie życzył, żebyśmy byli w play-off, ale tak naprawdę trzy kolejne spotkania pokażą gdzie jesteśmy. Jeżeli w tych trzech meczach uda się raz czy dwa wygrać to będziemy w dobrej sytuacji wyjściowej do walki o wyższe miejsca w tabeli. A jeżeli się nie uda to trudno. Głowa do góry i będziemy musieli grać dalej.

Rozmawiał Sławek Skonieczny

<-- Cofnij

Publikowane na tym serwisie komentarze są tylko i wyłącznie osobistymi opiniami użytkowników. Serwis nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za ich treść. Użytkownik jest świadomy, iż w komentarzach nie może znaleźć się treść zabroniona przez prawo.
dodaj komentarz | Komentarze:
DO "kimś"
2008.11.19 17:54:58
IP: 83.27.194.107
Jak Cie to nie obchodzi to po * się odzywasz??? Zaśmiecasz stronę... Niektórych to interesuje... Hyży z nami trenował i większość się zastanawiała czy będzie u nas grał ;] Więc siedz cicho jak Ciebie to nie obchodzi ;]
kimś
2008.11.18 22:21:15
IP: 79.162.31.118
a co mnie to obchodzi?
ddd
2008.11.18 22:18:12
IP: 78.8.230.131
szkoda, ze nie znalazla sie kasa na tego zawodnika, charakterem, wolą walki nadrabia braki techniki, alternatywa dla Zbłockiego i vice versa, po prostu szkoda....
juz po cichu go widzialem jak walczy w naszych barwach....
FIKUMIKU
2008.11.18 20:34:26
IP: 79.186.112.203
CZYTAJĄC ZABŁOCKIEGO I GLAPIŃSKIEGO DOCHODZĘ DO WNIOSKU ŻE TO DRUŻYNA ZBOJKOTOWAŁA TEGO NIEUDACZNIKA NA CH. A GDZIE TEN ZARZĄD MIAŁ GAŁY JAK GO PO CZERNIAKU NA DRUGI DZIEŃ ZATRUDNIAŁ?????WSTYD PANOWIE!!!
KSG
2008.11.18 18:46:57
IP: 83.27.186.195
Hyży zagra w Kwidzynie

Radosław Hyży, który długo pozostawał bez klubu, podpisał we wtorek kontrakt z Basketem Kwidzyn.

Hyży (31 lat, 201 cm) występuje na pozycji silnego skrzydłowego, a przed sezonem był testowany przez AZS Koszalin, ale działacze tego klubu nie zdecydowali się na zatrudnienie byłego reprezentanta Polski.

W ostatnim sezonie Hyży występował w barwach Śląska Wrocław i notował średnio 5.7 punktu i 2.1 zbiórki na mecz.

Źródło: plk.pl
Grafika: StrzeliStudio / Html&css: adrian-pawlik.pl / hosting: www.hb.pl