gornik
     
Newsy

<-- Cofnij

Ryk pomarańczowego lwa/ 2016-08-01 21:46:00 / Dominik /

wdwi.pl - 6 sierpnia o godz.17 reprezentacja Polski koszykarzy zagra w Aqua Zdroju z Holandią. Najwyższy czas na przedstawienie naszego rywala.
 



Toon van Helfteren / zdj.fotografirvanbemmelen.nl

 

Gdy myślisz o Holandii, zapewne widzisz przed oczami tulipany, wiatraki i grupę rodaków na emigracji. Gdy zastanawiasz się nad holenderskim sportem, do głowy przychodzą ci świetni łyżwiarze szybcy oraz piłkarskie legendy tj. Van Basten, Cruyff i Koeman. Ostatnie z czym kojarzy ci się Holandia to pewnie górskie szczyty i … koszykówka.

 

 

To właśnie koszykarska reprezentacja „Oranje” zawita pod Chełmiec, gdzie zmierzy się z biało-czerwonymi w meczu towarzyskim przed eliminacjami do Eurobasketu 2017. Poniżej spróbuję sprawić, by holenderski basket stał się choć trochę mniej anonimowy i tajemniczy.

 

 

Holendrzy dołączyli do FIBA w 1946 roku i dość regularnie, choć bez większych sukcesów, grali w mistrzostwach Europy. W 1977 roku najlepszym strzelcem mistrzostw była legenda holenderskiej ligi, Kees Akerboom, a dużym osiągnięciem drużynowym był jedynie rok 1983, gdy „Oranje” dotarli do czwartego miejsca, przegrywając medal w meczu ze Związkiem Radzieckim.

 

 

Po 1989 roku było już znacznie gorzej. „Oranje” przepadali w kolejnych eliminacjach, a zainteresowanie koszykówką w kraju malało z każdym rokiem. Dość powiedzieć, że swoje mecze Holendrzy rozgrywali w mniejszym ośrodku w Almere. Reprezentacją nie interesowały się ani media, ani kibice, ani zawodnicy. W kadrze nie chciał grać urodzony w Hadze Dan Gadzuric, center przez 10 lat występujący w NBA.

 

 

Apogeum problemów był rok 2012. Fundusze na funkcjonowanie kadry narodowej się skończyły, związek podjął decyzję o rozwiązaniu reprezentacji. Na ratunek niderlandzkiej koszykówce ruszyli wtedy sami koszykarze oraz telekomunikacyjny gigant KPN, który stworzył fundację TEAMKPN Sportfonds, wspierającą niedofinansowane dyscypliny sportu w Holandii. Drużynę narodową przejął Toon van Helfteren, z aparycji skrzyżowanie Marcina Dańca i Waltera White’ z serialu „Breaking Bad”, z koszykarskiego CV znany jedynie na lokalnym podwórku.

 

 

Pomoc TEAMKPN była jednak jednorazowa i miała być jedynie bodźcem do rozwoju dyscypliny.

 

 

- W przeszłości preferowaliśmy grę na wyjazdach, bo było to prostu tańsze (…) Cięcia kosztów obejmowały wszystko – wspomina w artykule dla FIBA.com van Helfteren.

 

 

Pomimo kłopotów popularne „Lwy” przedarły się w 2014 roku do Eurobasketu, po raz pierwszy od 25 lat! Holandia wygrała 4 z 6 gier, a w pokonanym polu została między innymi faworyzowana Czarnogóra.

 

 

- Biorąc pod uwagę ostatnie lata i wszystkie okoliczności, naprawdę trudno uwierzyć, że udało nam się awansować – dodaje szkoleniowiec Holandii.

 

 

W turnieju finałowym w zeszłym roku skazywana na pożarcie drużyna van Helfterena wygrała na otwarcie z Gruzją, z którą nasza reprezentacja przegrała wysoko na poprzednim czempionacie. W kolejnych meczach „Oranje” przegrali z silnymi zespołami Macedonii, Chorwacji, Grecji i Słowenii, ale tanio skóry nie sprzedali – w żadnym z tych pojedynków ni ulegli wyżej niż siedmiona punktami.

 

 

Dobra sportowa postawa nie miałaby miejsca, gdyby nie poprawa kondycji finansowej reprezentacji. Duża w tym zasługa kolejnej fundacji, Stichting Nederland Mannen Team, blisko współpracującej z Holenderskim Związkiem Koszykówki. Stichting NMT przewodniczy Bert Kragtwijk, który ma na koncie aż 99 występów w narodowych barwach. W projekt zaangażowany jest też Rik Smits, najbardziej znany koszykarz z Holandii, w latach 1988-2000 zawodnik Indiany Pacers.

 

 

Van Helfteren: Na meczach wyjazdowych zawodnicy wreszcie mogą zjeść porządny posiłek. Kiedyś na lotniskach musieliśmy płacić za jedzenie i picie z własnej kieszeni (…) Problemy finansowe kadry sprawiały, że kolejnym graczom łatwo przychodziło rezygnować z kadry i mówić „nie, dziękuję” (…) Teraz nikt mi nie odmawia, wszyscy chcą być częścią reprezentacji. Związek, liga, a także zawodnicy grający zagranicą współpracują (…) Ostatni sukces otworzył wielu ludziom oczy.

 

 

Gadzuric, Smits, mistrz NBA z San Antionio Spurs Francisco Elson – to najbardziej znane twarze holenderskiej koszykówki z przeszłości. A kto gra w kadrze dziś?

 

 

Najgłośniejszym nazwiskiem pozostaje Henk Norel, 29-letni środkowy z ligi hiszpańskiej, gdzie w ostatnim sezonie dla CAI Zaragoza notował śr. ponad 13 pkt i 6 zb, a w 2009 roku wybrała go w drafcie Minnesota Timberwolves.

 

 

Podczas ostatniego Eurobasketu najlepszym strzelcem zespołu był jednak Charlon Kloof. Urodzony w Surinamie 26-letni rozgrywający zdobywał w turnieju śr. 16 pkt, 5 zbiórek i 3 asysty, trafiając aż 11 z 18 rzutów za 3! W przerwie letniej Kloof zamienił ligę włoską na adriatycką, przenosząc się do MZT Skopje. Oznacza to, że w nowym sezonie poprowadzi go Emil Rajković, ostatnio trener Śląska Wrocław.

 

 

Ważną postacią w zespole jest także urodzony w Surinamie Worthy de Jong. Rzucający obrońca ma 28 lat i właśnie przeniósł się do drugoligowego francuskiego Boulogne. Klub zmienił też urodzony i grający całą karierę we Francji center Nicolas de Jong, od nowego sezonu zawodnik Chalons-Reims.

 

 

W kadrze w ostatnim Eurobaskecie występował też Kees Akerboom Jr, syn króla strzelców z Eurobasketu 1977.

 

 

Koszykówka w Holandii przeżywa renesans – obwieszcza FIBA.


"Pomarańczowe lwy" odzyskały godność i dumę, a ich ryk ponownie słychać na koszykarskiej mapie Europy.

 

źródło: Wałbrzych dla Was (wdwi.pl)

 

 

Dominik Hołda

<-- Cofnij

Publikowane na tym serwisie komentarze są tylko i wyłącznie osobistymi opiniami użytkowników. Serwis nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za ich treść. Użytkownik jest świadomy, iż w komentarzach nie może znaleźć się treść zabroniona przez prawo.
dodaj komentarz | Komentarze:
Grafika: StrzeliStudio / Html&css: adrian-pawlik.pl / hosting: www.hb.pl