gornik
     
Newsy

<-- Cofnij

Pruszków pokonany/ 2022-03-21 08:02:33 / Marcin Durczak /

walbrzych.dlawas.info - Górnik Trans.eu Wałbrzych wyrzucił z pamięci porażkę w Starogardzie Gdańskim i powrócił na zwycięski szlak, pokonując u siebie Znicz Basket Pruszków. Kapitalne zawody rozegrał niezawodny w tym sezonie w biało-niebieskich barwach Hubert Pabian.

Przed wałbrzyszanami wyjazdowa potyczka ze Śląskiem II Wrocław. Mecz przełożono na środę, 23 marca, choć pierwotnym terminem - według słów trenera Grudniewskiego - była niedziela, 27 marca. Rozegranie derbów wcześniej to komfortowe rozwiązanie dla Górnika, bo już w środę, 30 marca o godz. 19, rozegrają w Aqua Zdroju arcyważny pojedynek z liderem rozgrywek, Rawplugiem Sokołem Łańcut. Wynik tego spotkania może zadecydować o pierwszej pozycji w tabeli po sezonie zasadniczym, co zapewnia przewagę własnego parkietu w play-off.

Górnik Trans.eu Wałbrzych - Znicz Basket Pruszków 86:76
Górnik: Pabian 29 (11 zb), Niedźwiedzki 16, Dymała 13, Jakóbczyk 9, Malesa 8, Kruszczyński 6, Zywert 4, Cechniak 1, Durski 0.
Znicz: Bodych 19, Walczak 19, Dębski 12, Czosnowski 11, Kamiński 6, Suliński 4, Tokarski 3, Sowa 2, Michalski 0.



W ostatnich sezonach pruszkowski Znicz grał ponad stan. Typowany do walki o utrzymanie potrafił wejść do play-off. W ubiegłych rozgrywkach passę dziewięciu kolejnych zwycięstw zakończyła porażka w Aqua Zdroju. W trwających zmaganiach ekipa z Mazowsza przestała zaskakiwać. Gruntowna przebudowa drużyny oraz zmiana trenera doprowadziły pruszkowian do strefy spadkowej. Tym razem do Wałbrzycha przyjechali z bagażem pięciu porażek w ostatnich sześciu meczach.

W Zniczu nie brakuje postaci w pewien sposób związanych z górniczą historią. Karol Kamiński w latach 2020-21 rozegrał czternaście meczów w biało-niebieskich barwach, Karol Dębski był liderem Księżaka Łowicz, gdy ten toczył zacięte boje z wałbrzyszanami o awans do 1 ligi w sezonie 2017/18, a Szymon Walczak odbierał juniorom Górnika marzenia o medalu mistrzostw Polski juniorów w 2015 roku, jeszcze jako gracz Rosy Radom, w pierwszym meczu turnieju finałowego (Damian Durski i Marcin Jeziorowski grali w tamtym spotkaniu). Swoje wspomnienia z Wałbrzychem ma także trener Znicza, Michał Spychała. W 2011 roku prowadził Znicz, gdy ten rozniósł w 1 lidze zmagającego się z kłopotami organizacyjnymi Górnika. To właśnie wtedy na parkiet w hali przy ul. Wysockiego wjechała taczka, wprowadzona przez sfrustrowanych miejscowych kibiców, żądających natychmiastowych zmian w strukturach klubu. Zapytaliśmy szkoleniowca pruszkowian o tamto wydarzenie: „Pamiętam to spotkanie. Przykra sytuacja, ale i dla nas niekomfortowa. Wiem, że morale w Górniku były wtedy niskie, Dominik Czubek z mojego zespołu trafił bodajże dziewięć rzutów za trzy (osiem - przyp. red.), z bardzo otwartych pozycji. Bardzo się jednak cieszę, że koszykówkę udało się w Wałbrzychu po tylu latach odbudować. Poziom już jest wysoki, a może być wyższy. Wrażenie robi też obiekt, kibice starają się pomagać. Życzę Górnikowi powodzenia”.

 W 2011 roku Górnik przegrał u siebie ze Zniczem trenera Spychały 71:117. To spotkanie pamięta występujący ponownie w Pruszkowie Adrian Suliński, grał także Bartłomiej Ratajczak (w sobotę zawieszony za przekroczenie limitu przewinień technicznych), a ledwie 14-letni wtedy Damian Durski przygotowywał się do ważnego meczu w lidze młodzików z WKK Wrocław. Jedenaście lat od „meczu z taczką” zmieniło się bardzo wiele. Przede wszystkim Górnik nie szura już po ligowym dnie, od kilku lat włączając się w walkę o awans.

W szeregach Znicza nie ma już wspomnianego przez trenera Dominika Czubka, ale w barwach wałbrzyszan oglądamy Huberta Pabiana, który miał wielką ochotę by wyczyn strzelecki tamtego obwodowego (30 punktów) powtórzyć. Po pierwszej kwarcie sobotniego starcia 33-latek imponował skutecznością, notując aż 16 „oczek”, czyli połowę całego zespołu! Górnicy pierwszą kwartę pewnie wygrali 32:20, a do przerwy prowadzili już 55:41. Podopieczni Łukasza Grudniewskiego trafiali z 55 proc. skutecznością z gry (aż 10 „trójek”), notując do tego 14 asyst. „Gdyby wyjąć pierwszą kwartę, każdy chyba przyzna, że to było dość wyrównane spotkanie (…) Na pewno mam trochę pretensji do swojego zespołu o ten początek. Komunikacja przy zamianie krycia Pabiana na obwodzie wyglądała słabo. Mieliśmy faule do wykorzystania w końcówce pierwszej kwarty, nie skorzystaliśmy z tego, przez co gospodarze raz jeszcze trafili za trzy” – dodał po meczu trener Spychała.

Po trzech kwartach Górnicy prowadzili 67:58, a na początku czwartej 69:61. Na więcej tego dnia ambitnie grającego Znicza nie było stać. Niezłe spotkanie zagrali wspomniany Walczak i Łukasz Bodych, poniżej oczekiwań zaprezentował się Kamiński. Bodych, środkowy gości, powiedział po meczu, że jego zespołowi nie brakowało waleczności, ale rywalizacja z podkoszowymi gospodarzy do łatwych nie należała. Zapytany o Piotrka Niedźwiedzkiego, przyznał dobitnie: „To kawał chłopa, swoje też waży”.

Pabian ostatecznie nie dorównał punktowo wyczynowi Czubka z 2011 roku, ale był blisko, kończąc mecz z 29 „oczkami”, ale też 11 zbiórkami. Górnik zresztą zdecydowanie wygrał rywalizację w tym ostatnim elemencie (50:31), co podkreślił Jan Malesa. 22-latek swój występ określił, pół żartem, pół serio, „2/10”, nawiązując do swojej skuteczności, ale jednocześnie do nieformalnego zwrotu młodzieżowego w popkulturze, definiującego mizerność, czym rozbawił zebranych na pomeczowej konferencji prasowej.

Ekipa spod Chełmca plasuje się na drugiej pozycji w Suzuki 1 Lidze (bilans 22-7), Znicz jest na 15. miejscu, czyli „pod kreską”, ze sporą stratą trzech punktów do bezpiecznej, 14. lokaty.

<-- Cofnij

Publikowane na tym serwisie komentarze są tylko i wyłącznie osobistymi opiniami użytkowników. Serwis nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za ich treść. Użytkownik jest świadomy, iż w komentarzach nie może znaleźć się treść zabroniona przez prawo.
dodaj komentarz | Komentarze:
Grafika: StrzeliStudio / Html&css: adrian-pawlik.pl / hosting: www.hb.pl