gornik
     
Newsy

<-- Cofnij

Przemysław Wojda FizjoCentrum.pl - wywiad/ 2023-04-20 08:22:37 / Marcin Durczak /

walbrzych.dlawas.info - Żywiołowy. Energiczny. Spontaniczny. Pracowity. To cechy, które idealnie wydają się pasować do Przemysława Wojdy, wałbrzyskiego fizjoterapeuty z FizjoCentrum. On sam, trochę przewrotnie, mówi o sobie… "oaza spokoju". Jaki jest więc naprawdę?



Dlaczego Tobie wciąż się chce? W koszykarskim Górniku pomagasz w ramach wolontariatu.

Każdy z nas powinien mieć w życiu pasję. Coś, co sprawia mu radość. Koszykarski Górnik to dla mnie wyjątkowe miejsce, a fizjoterapia sportowa to coś, co kocham, w czym czuję się naprawdę dobrze. Do tego trybuny, płynący z nich doping, dodają mi mocy i energii w codziennym działaniu. A najważniejsze w tym wszystkim jest nasze miasto – Wałbrzych. Tutaj się urodziłem, miałem cudowne dzieciństwo i mnóstwo wspomnień. Pomoc dla tej drużyny, kibiców, mieszkańców to forma podziękowania za wszystko, co od życia dostałem i w jakim miejscu teraz jestem.

W klubie tworzysz duet fizjoterapeutów z Jakubem Marczakiem. Jak oceniasz tę współpracę?

Wydaje mi się, że jesteśmy z Kubą idealnie dopasowani do sztabu. Wzajemnie się uzupełniamy, a przy tym wszystkim mamy mnóstwo zabawy. Razem jesteśmy pozytywnie zakręceni na punkcie fizjoterapii i wymieniamy się doświadczeniami. Jakub jest na co dzień z drużyną, on dba o zawodników podczas treningów, dodatkowo też konsultujemy wszystkie przypadki i wspólnie dobieramy programy fizjoterapii. W FizjoCentrum zawodnicy mają nowoczesny sprzęt taki jak Game Ready, drenaż limfatyczny, elektrostymulatory Compex, fala uderzeniowa czy Indiba Activ, które służą do regeneracji oraz leczenia kontuzji. Posiadamy też aparat do USG, dzięki czemu możemy szybko zdiagnozować uraz i zacząć skuteczne leczenie. Tu też z pomocą przychodzi cała ekipa naszego FizjoCentrum. Wraz z Pauliną i Jagodą działamy wspólnie, aby nasi zawodnicy byli pod specjalistyczną opieką. Dziewczyny są trochę z piekła rodem, dlatego nasi zawodnicy nie mają lekko. Cóż, takie są uroki fizjoterapii (śmiech).

Współpracowałeś w przeszłości także z piłkarzami i lekkoatletami Górnika. Jak ich urazy różnią się od tych koszykarzy?

Powiem Ci szczerze, że większość mojego fizjożycia to sport. Poznaliśmy wielu wspaniałych zawodników, zaczynając do kolarzy, biathlonistów, zapaśników czy armwrestlerów. Wśród naszych pacjentów są także siatkarki, pływacy, tancerze, czy nawet wspinacze górscy. Tak naprawdę większość urazów wynika z danego momentu i sił występujących. Bardzo ważna jest profilaktyka, a jednym z głównych problemów u młodych sportowców jest brak podstaw funkcjonalnych. Treningi są prowadzone na ilość, a nie na jakość. By urazów w sporcie było jak najmniej, potrzebne jest dobre przygotowanie w wieku młodszym. Obserwuję jednak dużą zmianę, dzisiejsze zajęcia są prowadzone bardziej profesjonalnie, a trenerzy szukają wiedzy w doświadczonych ośrodkach. To mnie bardzo cieszy.

A jak wygląda podejście do odnowy biologicznej?

Nasze zespoły mają z tym duży problem. Nie wynika to z braku świadomości, a bardziej z ograniczonych funduszy. Nie oszukujmy się, usługi fizjoterapeutyczne nie są tanie, a większość klubów ledwo wiąże koniec z końcem. I nie jest to tylko problem naszego miasta, ale także zawodników, którzy występują na poziomie kadry w bardziej niszowych dyscyplinach. Często zawodnikom pozostaje roller, basen i własne środki przeznaczone na odnowę. Stąd nasza pomoc i ukłon dla zawodników. Chcemy im podziękować za to, co robią. W głębi serca mam jednak marzenie, aby stworzyć cały sportowy team, który będzie ze sobą współpracował. Chciałbym być fizjoterapeutą w Górniku, gdzie będzie współpraca lekarza, fizjo, psychologa, dietetyka i trenera przygotowania motorycznego. Tego bardzo mi brakuje, na szczęście zawsze mogę liczyć na przyjaciół, z którymi mogę konsultować specjalne przypadki.

Wyczytałem gdzieś, że jedynym mięśniem człowieka, który pracuje na 100 proc. jest... mięsień gałki ocznej. Jakie mięśnie są przez nas najbardziej niedoceniane, a odgrywają wielką rolę?

W dobie rozwoju cywilizacyjnego bardzo mocno uświadamiam pacjenta, jaką rolę odgrywają mięśnie stabilizacyjne naszego ciała. Serducho mnie boli, gdy wielu trenerów zapomina, jak ważny jest fundament stabilności naszego ciała. Powinniśmy zaczynać od podstaw – jeśli nie potrafimy siedzieć, nie wstajemy, jeśli nie stoimy, nie chodzimy i nie biegamy. W moim fizjoświecie mięśnie stabilizujące to taki trochę niedoceniony fundament. Szkoda, że w szkole nie są prowadzone zajęcia edukacyjne, które miałyby na celu uświadomienie młodzieży, jak ważne jest dbanie o dobrostan fizyczny oraz ergonomię codziennego życia.

W swojej pracy zawodowej spotkałeś się z wieloma przypadkami urazów i kontuzji. Jakie były te najbardziej pamiętne?

Sierpień 2011. Puchar Świata w trialu rowerowym w Zamku Książ. Byłem młodym, nieopierzonym fizjoterapeutą. Nagle, podczas zawodów, przybiegła pani ze sztabu Kenny’ego Belaey’a, wielokrotnego mistrza świata, która prosiła o pomoc, ponieważ zawodnik nie mógł się ruszyć w trakcie wyścigu przez ból kręgosłupa. Ręce mi się trzęsły, zalał mnie pot, bo nie za bardzo wiedziałem, co mam zrobić, by pomóc Belgowi, a na decyzję miałem parę chwil. Posłuchałem głosu serca oraz logiki i po terapii kręgosłup Kenny’ego się odblokował. On sam wygrał zawody, po czym oficjalnie mi podziękował. Byłem wtedy najszczęśliwszym fizjoterapeutą świata!

To był przykład globalny. A przypadek nieco bardziej lokalny?

Bardzo ciężkie momenty przechodziłem podczas terapii Damiana Stolarczyka. Chłopak po wypadku motocyklowym stracił wzrok, słuch oraz sprawność. Znałem Damiana z trybun koszykarskiego Górnika, wiedziałem, ile ta dyscyplina sportu i ten klub dla niego znaczą. Dzięki swojej pracy wrócił niedawno na trybuny, ale komunikacja na początku była naprawdę trudna i stanowiła nie lada wyzwanie. Determinacja moich podopiecznych jest dla mnie powodem do dumy i motorem napędowym do ciężkiej pracy.

Kiedyś mówiłeś mi, że nie jest łatwo o młodych, wchodzących do Twojej branży pracowników. Dlaczego?

FizjoCentrum ma już trzynaście lat, mój zespół to wspaniali, pełni pasji ludzie. Uważam, że wymagamy od siebie bardzo dużo, ale z całego serca jesteśmy oddani pacjentom. Często szukamy wiedzy na konferencjach, szkoleniach, cały czas wzbogacając swój warsztat pracy. Paulina z mojego zespołu to osoba, z którą spędziłem ponad połowę zawodowego życia. Od wielu lat nakręcamy się na fizjoterapię, a ona jest moim wzorem w pracy i zawsze do niej odnoszę nowych fizjoterapeutów. Młodym osobom często brakuje pokory w podejściu do obowiązków. Wydaje im się, że wszystko wiedzą. Łatwość w wyszukiwaniu treści w Internecie sprawiła, że pozyskane materiały nie są filtrowane i sprawdzane. Przez to chyba tak ciężko dobrać kogoś nowego do zespołu. Czasami jednak pojawia się perełka.

Czy masz wrażenie, że fizjoterapeuci są w polskim sporcie niedoceniani? Mówi się dużo o zawodnikach i trenerach, ale tych pierwszych ktoś musi stawiać na nogi…

Nigdy tego tak nie odbierałem. Większość sportowców, których poznałem, to wspaniali ludzie, którzy często wspierają mnie w moich pomysłach, nawet jeśli wyjechali z Wałbrzycha. Trenerzy liczą się z naszym zdaniem, zaś zawodnicy sumiennie wykonują program. Mogę powiedzieć, że czujemy się ważną częścią zespołu, szczególnie w koszykarskim Górniku, gdzie o nas dbają. A kibice? Kiedyś w Kołobrzegu otrzymałem coś, o czym nawet nie marzyłem. Fani wokalnie docenili moją pracę. O takich momentach w kibicowskim świecie marzy każdy fizjoterapeuta. Może nie jesteśmy na pierwszym planie, nie jesteśmy medialni, ale świat sportu docenia nasz wkład i oddane serce. Tylko to się liczy.

Zaangażowałeś się w projekt piłkarskiej Retro Ligi, grając w barwach wałbrzyskiej drużyny Czarnych Lwów. Skąd u Ciebie tego typu aktywność?

Jestem dumny, że Polska to mój dom. Ten projekt to odrobina historii, o której należy pamiętać i o którą należy dbać. Chłopaki grają w retro strojach oraz butach, a całość jest bardzo profesjonalnie prowadzona. Każde spotkanie to prawdziwe święto historii polskiej piłki nożnej. Zapraszam wszystkich do obserwowania w social mediach Retro Ligi oraz Czarnych Lwów. Naprawdę warto. Oczywiście zapraszam też na mecze!

<-- Cofnij

Publikowane na tym serwisie komentarze są tylko i wyłącznie osobistymi opiniami użytkowników. Serwis nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za ich treść. Użytkownik jest świadomy, iż w komentarzach nie może znaleźć się treść zabroniona przez prawo.
dodaj komentarz | Komentarze:
Grafika: StrzeliStudio / Html&css: adrian-pawlik.pl / hosting: www.hb.pl