gornik
     
Newsy

<-- Cofnij

Awans ponownie nie dla nas/ 2023-05-21 16:55:09 / Marcin Durczak /

walbrzych.dlawas.info - W trzecim meczu finału Górnik Trans.eu Zamek Książ Wałbrzych był najbliżej powodzenia. To jednak marne pocieszenie, bo ostatecznie uległ w Warszawie Dzikom 62:66, przegrywając całą serię 0:3. Taki wynik to ogromne rozczarowanie, bo biało-niebiescy startowali do finału w roli faworyta, który w play-off nie przegrał ani razu.

Dziki Warszawa - Górnik Trans.eu Zamek Książ Wałbrzych 66:62
Dziki: Kuźkow 12, Czujkowski 9, Griszczuk 9, Motel 7, Azor 7, Bartosz 6 (12 zb), Komenda 6, Aleksandrowicz 5, Grochowski 5, Munyama 0.
Górnik: Niedźwiedzki 11 (10 zb), Sitnik 10, Durski 10, Chidom 9 (10 zb), Kordalski 9, Majewski 6, Walski 5, Stopierzyński 2, Kruszczyński 0.



Górnik rozpoczął trzecie spotkanie od odskoczenia na 7:1, ale kilka chwil później musiał gonić wynik, bo to gospodarze prowadzili 23:15. Wiele dobrego w grę gości wniosło wejście Damiana Durskiego, które sprawiło przyśpieszenie gry i zdobywanie punktów po przechwytach i w kontrze. Bardzo jednak szwankowała skuteczność z linii rzutów wolnych – 5/13 do przerwy. Problemy z przewinieniami z kolei spowodowały, że na ławce rezerwowych spore minuty spędził jeden z liderów Dzików, Michał Aleksandrowicz. Do szatni nasi schodzili z minimalnym deficytem punktowym (32:33).

W trzeciej kwarcie trzykrotnie z rzędu z dystansu idealnie przymierzył Aleksander Griszczuk, zadaniowiec w ekipie z Warszawy, stając się najbardziej nieoczywistym bohaterem meczu. Dziki zyskały przewagę, odskakując po trzydziestu minutach na 55:47. W tym momencie spotkania trzy faule na koncie miał już Maksymilian Motel, podstawowy młodzieżowiec gospodarzy, którego Griszczuk idealnie zastąpił. W ekipie Górnika pierwsze punkty w spotkaniu dopiero w samej końcówce tej części gry zdobył Adrian Kordalski. Fatalne zawody w ataku rozgrywał Bartosz Majewski, pudłujący rzut za rzutem z obwodu. W tarapaty z faulami wpakował się z kolei Arinze Chidom.

Po punktach Motela w kontrze, Dziki prowadziły 64:54 na 1:42 przed zakończeniem czwartej kwarty. Nasi rzucili się w kolejną pogoń za wynikiem. Wreszcie skuteczność odzyskał Majewski, trafiając dwukrotnie zza łuku w ostatniej minucie. Na 18 sekund przed upływem czasu gry warszawianie prowadzili ledwie 64:62, ale mieli piłkę i Górnicy byli zmuszeni faulować. Wyniki ustalił dwoma celnymi wolnymi Alan Czujkowski, a MVP całych finałów wybrano Aleksandrowicza.

Dziki kompletnie zaskoczyły Górnika w finale, mogąc liczyć na doświadczenie swoich weteranów: 34-letni Aleksandrowicz wygrał 1 ligę w 2019 roku z Astorią Bydgoszcz, 33-letni Czujkowski triumfował w 2018 ze Spójnią Stargard, a 36-letni Bartosz w 2014 roku z Polfarmexem Kutno. Ci w dwóch pierwszych meczach umiejętnie punktowali, a w trzecim imponowali decyzyjnością oraz defensywą. Do tego trener Szablowski zbudował Motela, nie tak dawno temu przełykającego gorycz spadku z ligi w barwach Księżaka Łowicz, wspomnianego Griszczuka, absolutnego debiutanta w 1 lidze i Rafała Komendę, o którym niegdyś trener Łukasz Grudniewski mówił, że to gracz na poziomie drugoligowym. Górnik rzekomo miał dominować pod względem atletycznym, ale dał się wciągnąć w grę rywali. Dziki stawiały konsekwentnie na atak pozycyjny, eliminując szybki atak biało-niebieskich oraz zmniejszając efektywność w ofensywie Niedźwiedzkiego i Chidoma (praca w obronie Bartosza i Czujkowskiego). Wałbrzyszanie w finale wydawali się zagubieni w budowaniu akcji - w trzech meczach finału ani razu nie zdobyli więcej niż 66 punktów. Makabrycznie źle wyglądali za to w egzekwowaniu rzutów wolnych, trafiając ledwie 32 z 59 prób w całej serii (9/19 w meczu nr 3). Zabrakło doświadczenia w grze pod wielką presją - wcześniej finały wygrywał jedynie 28-letni Kordalski, a żaden z zawodników rotacji nie miał nawet 30 lat. Wyraźny brak rytmu i bezsilność naszych koszykarzy na parkiecie, brak kreowania strzelców oraz wprowadzenia efektywnych pomysłów taktycznych to również rzecz jasna kamyczek (jak nie głaz) do ogródka trenera Marcina Radomskiego.

Górnik w ostatnich trzech sezonach zagrał w finale 1 ligi, za każdym razem ulegając przeciwnikom. W ostatnich dwóch latach nie był faworytem, startował z drugiej lokaty, bez przewagi parkietu, ale potrafił powalczyć: z Czarnymi Słupsk przegrał 2:3, z Sokołem Łańcut 1:3. W serii z Dzikami, gdzie był wyżej rozstawiony, zaprezentował się jednak najgorzej, przegrywając wszystkie trzy spotkania. Dziś kibice Górnika odczuwają rozczarowanie i poczucie utraconej szansy. Drzwi do ekstraklasy pozostają dla klubu zamknięte.

<-- Cofnij

Publikowane na tym serwisie komentarze są tylko i wyłącznie osobistymi opiniami użytkowników. Serwis nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za ich treść. Użytkownik jest świadomy, iż w komentarzach nie może znaleźć się treść zabroniona przez prawo.
dodaj komentarz | Komentarze:
ks
2023.05.26 13:05:26
IP: 10.255.0.2
No i można gdybać co by były gdybyśmy w pierwszym meczu u nas przy przewadze kilkunastu punktów docisnęli Dziki, zrobili 20 punktów i wygrali pierwszy mecz. Tak naprawdę problemy niestety w sporej części na własne życzenie i tego szkoda :/
Bob
2023.05.23 18:18:23
IP: 10.255.0.2
Trzecie podejście i znów powrót na tarczy. Tym razem w opinii wielu ekspertów, to Górnik był zdecydowanym faworytem. Miał silny skład , przewagę parkietu i wałbrzyski kocioł za sobą.Nic z tego nie wyszło. Dziki a właściwe ich trener rozpracował wszystkie braki Górnika. Było wiadomo ,że Dziki słyną z dobrej obrony, ale rozpędzony Górnik miał stepic ich kły obronne , pokazać wałbrzyski charakter i pogonić Dziki tam gdzie raki zimują. Stało się inaczej.To warszawicy na których mało kto stawial stali się czarnym koniem rozgrywek i zasłużenie awansowali. Wcześniej awans miał się rozstrzygnąć na linii Wałbrzych -Radom. Radomianie w 2 rundzie jednak spasowali.Sam byłem przekonany ,że Dziki będą słabszym zespołem od Starogardu. Sprawdziło się to tylko w 1 połowie 1 meczu. Potem totalny zastój i katastrofa w 4 kwarcie.Powtorka meczu z Krosnem .Drugi mecz to dalszy ciąg padaki, zamiast srogiego rewanżu.Nie można dziwić się frustracji części kibiców. Nie tak miało być . Miała być wielka feta i wielkie świętowanie powrotu Górnika- po latach -do ekstraklasy.Czyli tam gdzie jego miejsce. Miano pokazać Dzikim, co znaczy gornicza wiara i wałbrzyski charakter. Niestety to Dziki pokazały kły i pogonily Górnika.
System rozgrywek jest tak skonstruowany , że można wygrać wszystkie mecze, a w finale przegrać 3 razy i zarazem wszystko. W 1 lidze kobiet 2 3 dni temu Wisła Kraków, mimo ze wygrała prawie wszystkie mecze sensacyjnie przegrała awans z mało znaną drużyną z Białej Podlaskiej.
Wielokrotnie pisałem ku przestrodze o rywalizacji Śląska z Astorią przed kilku laty. Astoria awansowała , ale nic nie znaczyla w EBL.
Dzisiaj spada do 1 ligi. Śląsk odwrotnie ,mimo braku awansu zdążył zostać MP i dwa razy zdobyć brązowe medale. Dziś walczy znów o MP. Działacze Śląska nie chcieli stracić potencjału zespołu i mimo przegranej z Astorią znaleźli się w EBL. A mogli do dzsiaj kisic się w 1 lidze.Taki jest sport.Frustraci niech dalej protestują i walczą, by odebrać Śląskowi " nielegalnie" zdobyte medale. Taki jest sport.
Górnikowi można życzyć awansu za rok, może 2 może 3, może 5, a może 10. I tak dalej. Zawsze w finale ,ale ciągle można być na 2 miejscu.Taki jest sport. Może...może...kiedys się uda.
Grafika: StrzeliStudio / Html&css: adrian-pawlik.pl / hosting: www.hb.pl