walbrzych.dlawas.info - Koszykarski rok 2025 należy na Dolnym Śląsku do Górnika Zamek Książ Wałbrzych. W trzecich tegorocznych derbach naszego województwa biało-niebiescy do triumfów w styczniu i maju dołożyli trzecią ligową wygraną, pokonując trójkolorowych w trzeciej kolejce obecnego sezonu 85:83. Zwycięstwo nie przyszło im jednak tak łatwo, jak w dwóch poprzednich meczach.
Górnik Zamek Książ Wałbrzych - WKS Śląsk Wrocław 85:83 (17:14, 25:27, 18:16, 25:26)
Górnik: Cabbil 20 (4), 5 zb., 4 as., 1 prz., Jogela 17, 3 zb., 3 prz., Pemberton 12, 3 zb., 1 prz., 1 bl., Wyka 12 (1), 10 zb., 1 as., 1 prz., Smith 10, 1 zb., 3 as., Benson 7 (1), 6 zb., 2 as., Anderson 5 (1), 2 zb., 1 as., Marchewka 2, 3 zb., 5 as., 2 prz., Bojanowski 0, 3 zb., 1 as., Kulka 0, 1 as.
Trener: Andrzej Adamek
Śląsk: Gray 16 (2), 5 zb., 3 as., Sanon 14 (2), 4 zb., 5 as., 1 prz., Nizioł 10 (2), 6 zb., 6 as., 1 prz., Davis 9 (1), 2 zb., Kulikowski 9 (2), 1 zb., 2 prz., Djordjević 8, 4 zb., Kirkwood 8 (1), 4 zb., 5 as., 1 prz., Coleman-Jones 4, 4 zb., 2 as., 1 prz.,Wiśniewski 3 (1), 1 zb., 2 as., Urbaniak 2, 4 zb., 1 as.
Trener: Ainars Bagatskis.
Gdy 8 sekund przed końcem spotkania do kosza trafił Jared Coleman-Jones wykorzystując dobre podanie Issufa Sanona nad kosz, Śląsk Wrocław prowadził z Górnikiem Zamek Książ 83:82. Wałbrzyszanie wykorzystali wszystkie swoje time-outy wcześniej, więc nie mogli rozrysować akcji. Jednak mieli w swoich szeregach Lovella Cabbila. Amerykanin dostał piłkę pod swoim koszem od Ike'a Smitha i pognał na połowę rywali. Zatrzymał się około 8 metrów od kosza i oddał rzut.
- Ćwiczyłem takie rzuty wiele razy. Czułem się dobrze dryblując. Kiedy piłka opuściła moje ręce, po prostu wiedziałem, że będzie dobrze. Wiedziałem, że piłka na pewno wpadnie do kosza. A gdy wpadła, publiczność oszalała. To było niesamowite - dzielił się swoimi przeżyciami Cabbil kilka chwil po zapewnieniu Górnikowi kolejnej wygranej. Na konferencji po meczu przyznał jednak, że podjął ryzykowna decyzję. - To mój pierwszy trafiony rzut na zwycięstwo w karierze. Grając w Dąbrowie Górniczej miałem trzy czy cztery takie rzuty, ale żadnego nie trafiłem - stwierdził rozgrywający Górnika. - Dlaczego mówisz mi o tym dopiero teraz? - zareagował żartem szkoleniowiec Górnika, Andrzej Adamek.
Mimo radości z wygranej, trener biało-niebieskich widzi jednak rzeczy, które należy poprawić. - Bardzo cenne zwycięstwo. Szkoda tylko, że po takim dobrym fragmencie, w którym udało nam się zbudować przewagę, nie potrafiliśmy w jakiś taki normalniejszy sposób wygrać tego spotkania. Przegraliśmy tablicę atakowaną w drugiej połowie, kilka decyzji było nienajlepszych, wprowadziło to pewną nerwowość w nasze poczynania i mogliśmy przez to przegrać ten mecz - mówił na konferencji prasowej.
Górnik zagrał w tym roku trzecie oficjalne spotkanie i spisał się w nim zdecydowanie lepiej niż w poprzednich. 2156 kibiców zgromadzonych w hali Aqua Zdrój zobaczyło zespół grający bardzo solidnie w obronie. Wałbrzyszanie weszli w spotkanie ze Śląskiem lepiej od gości, dość szybko budując kilkupunktową przewagę. Sprawę ułatwiali im przyjezdni, którzy swoje pierwsze punkty z gry zdobyli dopiero po 6,5 minutach. Gdy jednak wrocławianie zaczęli trafiać, mecz się nieco wyrównał. Na początku drugiej kwarty, gdy Śląsk trafił pięć trójek w pięciu kolejnych akcjach, ze stanu 18:16 zrobiło się 22:32. Nie zraziło to jednak Górnika, który zacieśnił obronę i wymuszając faule niwelował różnicę rzutami z linii. Później dobra obrona napędzała również i atak i z minimalnym prowadzeniem na przerwę schodzili miejscowi. Po zmianie stron to oni nadawali ton wydarzeniom na parkiecie i wolno, acz systematycznie budowali przewagę. Na 2 minuty i 38 sekund przed końcem spotkania, po akcji 2+1 Smitha prowadzili już 80:70.
Z perspektywy kibica biało-niebieskich trudno pojąć, co się wówczas wydarzyło. Przytoczmy zatem fakty: za trzy trafił Kadre Gray, w kolejnej akcji trójkę dołożył Noah Kirkwood. Po czasie dla Górnika wałbrzyszanie popełnili stratę, a w odpowiedzi akcję 2+1 zanotował Jakub Nizioł. W kolejnym posiadaniu Gray wyprowadził Śląska na prowadzenie (80:81). Tym razem przerwa na żądanie wzięta przez Andrzeja Adamka pomogła: z trudem, ale do kosza z dalekiego półdystansu trafił Smith, odzyskując prowadzenie dla gospodarzy (82:81). Wówczas o time-out poprosił trener gości, Ainars Bagatskis i rozrysował akcję, którą opisywaliśmy na początku tej relacji.
Pisząc zapowiedź meczu Górnika Zamek Książ ze Śląskiem Wrocław nie wiedzieliśmy, że po meczu wrocławian w BTK EuroCup okaże się, że do gry niezdolny będzie Ajdin Penava i że w jego miejsce nasi rywale zgłoszą do rozgrywek ligowych Dejona Davisa. Amerykanin, trochę z początku niechciany we Wrocławiu, wbrew naszym słowom zagrał w Wałbrzychu, będąc wyróżniającą się postacią Śląska. Najlepszym zawodnikiem gości był jednak Issuf Sanon, Ukrainiec mający za sobą występy w lidze letniej NBA (w barwach Washington Wizards).
W zespole Górnika w końcu nikt nie chorował, ani nie narzekał na urazy i Andrzej Adamek miał podczas treningów w ostatnim tygodniu wszystkich swoich zawodników. Pozwoliło to poćwiczyć pewne schematy gry i widać było to podczas spotkania ze Śląskiem. Po raz kolejny bardzo dobre zawody rozegrał Tauras Jogėla, z dobrej strony pokazali się Kacper Marchewka i Elijah Pemberton. Ten pierwszy zdobył efektownym wsadem swój 100 i 101 punkt w barwach Górnika, ten drugi popisał się fantastyczną akcją, w której zabrał piłkę Sanonowi, przekozłował całe boisko i w tłoku zdobył punkty dla biało-niebieskich. Barret Benson trafił swoją pierwszą trójkę w Górniku, a Dariusz Wyka zanotował swoje pierwsze double-double w sezonie. Jednak najlepszy na boisku był Cabbil, który po znakomitym występie w doliczonym czasie gry w Zielonej Górze ponownie wziął sprawy w swoje ręce w drugiej połowie meczu ze Śląskiem i zapewnił Górnikowi drugie zwycięstwo.
- Mam nadzieję, że będziemy się coraz bardziej zgrywać, że ta komunikacja będzie wyglądała lepiej i w ataku, i w obronie, i że będziemy lepiej też odczytywać boiskowe sytuacje - mówił po spotkaniu Adamek. My liczymy, że tak właśnie będzie, a efekty będą widoczne niedługo. Najlepiej już w kolejnym spotkaniu, które wałbrzyszanie zagrają z Dzikami Warszawa w następną sobotę 18 października o godzinie 17:30, ponownie w Wałbrzychu.
<-- Cofnij