walbrzych.dlawas.info - Koszykarze Górnika Zamek Książ Wałbrzych zrewanżowali się Legii Warszawa za ubiegłosezonowe porażki we własnej hali i po emocjonującym i trzymającym w napięciu do ostatnich sekund spotkaniu pokonali w Aqua Zdroju osłabionego mistrza Polski 81:79. Była to siódma wygrana wałbrzyszan w lidze.
Górnik Zamek Książ Wałbrzych - Legia Warszawa 81:79 (23:25, 26:26, 14:12, 18:16)
Górnik: Garcia 24 (3), 4 zb., 1 as., Jogela 20 (2), 10 zb., 3 as., 1 prz., Cabbil 10 (2), 2 zb., 3 as., 1 prz., Benson 8, 7 zb., 2 as., 1 prz., 1 bl., Marchewka 8 (2), 2 zb., 1 as., Anderson 4, 2 zb., 1 as., 1 bl., Wyka 4, 9 zb., 4 as., 1 prz., Smith 3 (1), 3 zb., 2 as., 1 bl., Łapeta 0, 2 zb., Puchalski 0, 1 zb.
Trener: Andrzej Adamek
Legia: Thompson 19 (2), 5 zb., 1 prz., Shungu 16 (4), 5 zb., 3 as., 2 prz., Hunter 13, 3 zb., 1 as., 1 prz., Ponsar 11, 4 zb., 3as., 1prz., 1 bl., Graves 9 (2), 8 zb., 8 as., 2 prz., Czapla 8 (1), 1 zb., 3 as., 1 prz., Wilczek 3, 5 zb., 2 as., 1 prz., Tomaszewski 0.
Trener: Heiko Rannula.
Legia przyjechała do Wałbrzycha osłabiona brakiem czterech pierwszoplanowych postaci: Andrzeja Pluty, Michała Kolendy, Ojārsa Siliņša i Matthiasa Tassa. Górnik natomiast zagrał bez Grzegorza Kulki i Macieja Bojanowskiego.
Po pierwszych akcjach szybciej nerwy opanowali gospodarze, którzy w połowie pierwszej kwarty prowadzili już 14:7. Mylili się jednak ci, którzy myśleli, ze będzie to łatwy i przyjemny mecz dla gospodarzy. Osłabiony mistrz Polski to wciąż drużyna mająca wiele jakości i bardzo dobrych zmienników. Przyjezdni udowodnili to dość szybko, bo przy siedmiopunktowej stracie zdobyli w niespełna trzy minuty jedenaście kolejnych punktów bez odpowiedzi miejscowych. Mecz w pierwszej połowie był bardzo ofensywny, dość powiedzieć, że obie drużyny w ciągu 20 minut grania zdobyły łącznie 100 punktów. Znany z dobrej defensywy Górnik tym razem stracił aż 51 oczek, co jest najgorszym wynikiem od powrotu do ekstraklasy. Na szczęście wałbrzyszanie grali solidnie w ataku i nie pozwolili odskoczyć z wynikiem koszykarzom Legii.
Po zmianie stron biało-niebiescy zdecydowanie lepiej bronili, ale to samo można powiedzieć też o Legi. W efekcie przez całe spotkanie żadnej z drużyn nie udało się wypracować znaczącej przewagi, choć to goście byli częściej na prowadzeniu. Na dwie minuty i 40 sekund przed zakończeniem spotkania dwa wolne trafił siedemnastoletni Błażej Czapla i Legia prowadziła 79:76. Od tej pory punkty zdobywali już tylko gospodarze. Najpierw skutecznie pod kosz wszedł Marc Garcia (78:79), a w obronie blok na Gravesie zaliczył Ike Smith. Następnie faulowany przy rzucie z dystansu Lovell Cabbil trafił dwa wolne (80:79). Po dwie kolejne akcje obu drużyn zakończyły się pudłami. Na czternaście sekund przed końcem meczu dwa rzuty wolne miał Thompson, który mógł przywrócić prowadzenie Legii, ale nie trafił ani razu. Faulowany Garcia dołożył jeden punkt z rzutu wolnego (81:79). Goście mieli piłkę i dwanaście sekund: szybki rzut za trzy oddał Graves. Piłka nie wpadła, a reklamacje legionisty domagającego się rzutów za faul nie przyniosły skutku. Był za to gwizdek za faul na zbierającym piłkę Cabbilu. Rozgrywający spudłował dwie próby z linii. Dobra obrona Górnika sprawiła, że cztery sekundy, które zostały na zegarze nie wystarczyły mistrzom Polski na oddanie rzutu i to Górnik mógł cieszyć się ze zwycięstwa. Pozwoliło ono zachować biało-niebieskim status jedynej w lidze niepokonanej we własnej hali drużyny.
- Zabrakło nam zimnej głowy w końcówce, podejmowaliśmy decyzje, których nie powinniśmy - mówił na konferencji prasowej po meczu pełniący funkcje kapitana Legii, Maksymilian Wilczek. - Był to bardzo trudny mecz, bo Legia gra bardzo dobrą koszykówkę. Wynik był na styku, więc o zwycięstwie decydowały detale. Graliśmy bardzo solidnie, pomagaliśmy sobie w ważnych momentach i najważniejsze, że wygraliśmy. To wielka przyjemność grać dla takich kibiców jacy są w Wałbrzychu - stwierdził z kolei Marc Garcia, który był pierwszoplanową postacią Górnika, a jego przyjście do drużyny w zamian za Elijaha Pembertona okazało się bardzo trafionym pomysłem. Hiszpan w swoim debiucie w Aqua Zdroju zdobył 24 punkty i poprowadził biało-niebieskich do zwycięstwa. „Po odejściu Toddricka Gotchera w zespole Górnika brakowało tego typu zawodnika. Mam wrażenie, że romans Garcii z Górnikiem Wałbrzych to może być miłość. Taka przez wielkie „M" – obustronna!" - napisał na portalu super-basket.pl Wojciech Malinowski.
A wracając do statystyk: indywidualnie na uwagę zasługuje również double-double Taurasa Jogėli (20 punktów i 10 zbiórek). Drużynowo Górnicy zanotowali w meczu z Legią aż 15 strat przy zaledwie 4 przechwytach - oba te wskaźniki są najgorszymi w trwających rozgrywkach. Wałbrzyszanie zdecydowanie jednak lepiej trafiali za trzy - dziesięć trafionych 'trójek' to rekord sezonu - i zdominowali walkę na tablicach. Finalnie odnieśli trzecie kolejne zwycięstwo, przełamali złą passę meczów z Legią (0-3 w zeszłym sezonie) i podtrzymali zwycięską serię w meczach z mistrzami Polski u siebie (3-0 w ostatnich trzech ekstraklasowych sezonach Górnika). Po dziesięciu meczach plasują się w tabeli na trzecim miejscu z lepszym niż rok wcześniej bilansem 7-3. Siedem zwycięstw w zeszłym sezonie dało Śląskowi awans do Pucharu Polski, więc zwycięstwem nad Legią Górnicy poczynili duży krok do możliwości obrony zdobytego w poprzednich rozgrywkach trofeum. A że kwalifikacje na turniej przyznawane są po 15 serii spotkań, to wierzymy głęboko, że Górnicy bilety do Sosnowca mają na wyciągnięcie ręki.
W kolejnej kolejce wałbrzyszanie udadzą się do Lublina na mecz ze spisującymi się dość słabo wicemistrzami Polski. Górnik zagra jednak osłabiony brakiem Kulki (czeka go miesięczna przerwa) i Bojanowskiego (który być może wystąpi w spotkaniu z Arrivą Polski Cukier Toruń). Starcie ze Startem Lublin odbędzie się 20 grudnia o godzinie 15:00, a transmisja spotkania dostępna będzie na kanale ORLEN Basket Ligi na platformie YouTube.
Sławomir Skonieczny
<-- Cofnij